poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 14 i 15

Rozdział 14
Rozmowa

Po kolacji spakowałem na jutro odpowiednie książki i poszedłem się wykąpać. Ubrany już w piżamę położyłem się na łóżku w swoim pokoju i rozmyślałem o tym co się dzisiaj wydarzyło. Uświadomiłem sobie wtedy, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Niby niczego mi nie brakowało. Poznałem prawdę, mam moce magiczne, mam przyjaciół, rodzeństwo a nawet zastępczych rodziców. I w tym właśnie tkwił szkopuł. To byli zastępczy, nie biologiczni rodzice. Obiecałem sobie wówczas, że odnajdę naszych prawdziwych rodziców nawet za cenę własnego życia.
W następnej chwili drzwi do mojej sypialni otworzyły się. Przez szparę wleciał mój ukochany Płomyk.
- Co się stało? Jesteś smutny. - Zapytał.
- Wiesz, myślę trochę nad tym jak uratować naszych rodziców - odpowiedziałem i łzy napłynęły mi do oczu.
- Nie płacz. Jesteś jednym z pięciorga następców tronu Donny. Strażnikiem jednego z żywiołów. Poza tym macie jeszcze Lex'a, Cornelio i nas. Pomożemy wam we wszystkim, nawet jeśli będzie to najbardziej absurdalna rzecz na świecie.
- Ha ha ha... Jesteś słodki Płomyku, ale nie zapominaj, że jesteśmy przyjaciółmi, i jeśli coś by ci się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
- Więź która nas łączy jest nierozerwalna. Już nigdy cię nie opuszczę.
- Póki co mieszkaj u nas. Czarami przetransportuję twoje rzeczy tu do mojej sypialni.
- Nie ma takiej potrzeby. Teraz wolałbym abyś poszedł spać. Dochodzi już jedenasta w nocy. Jeśli zaśpisz na jutrzejsze lekcje możesz mieć kłopoty.
- A zwłaszcza jeśli pierwszą lekcję prowadzi Dyrektorka. Dobranoc.
- Dobranoc Andy. Powodzenia na pierwszych lekcjach Magii.

Rozdział 15
Podziemny labirynt ewakuacyjny

Pierwsze lekcje w zwykłych szkołach są bardzo nudne, ale tutaj to jest niemożliwe. Dzień zaczęliśmy od krótkiego apelu, który wygłosiła dyrektorka szkoły. Przypomniała nam pierwsze punkty regulaminu szkoły, których przestrzeganie warunkowało możliwość studiowania magii w Porcie
- Po pierwsze: - zaczęła przemowę dyrektorka -
W szkole panuje absolutny zakaz używania magii poza salami lekcyjnymi. Wyjątek sanowi atak na szkołę!
Po drugie:
Trzymajcie się z dala od uczniów profesora Skalara. Mogą być dla was niebezpieczni!
Złamanie tych dwóch głównych zasad, albo którejkolwiek z nich z osobna karane będzie wydaleniem ze szkoły!
Po zakończeniu przemówień udaliśmy się do swojego pokoju, aby zjeść śniadanie i przygotować się do pierwszej lekcji. ale kiedy wyszliśmy na korytarz otoczenie było zupełnie inne.
- Gdzie mamy pierwszą lekcję?- Zapytał Miron
- Nie wiem, wydaje mi się że w skrzydle zachodnim, ale teraz już całkowicie straciłem orientacje.- Odpowiedział Charles
- Może zapytam się tego nauczyciela o drogę do naszej sali.
- Dobry pomysł - odpowiedzieliśmy
Odszedłem od nich aby wykonać to co zaplanowaliśmy.
- Przepraszam, gdzie jest sala eliksirów? Chyba się zgubiliśmy.
- Nie wiem jak się tu znaleźliście, ale nie powinno was tutaj być. To są tajne tunele ewakuacyjne pod szkołą. Nie tak łatwo tutaj trafić.
- Ale my wyszliśmy z naszego pokoju bezpośrednio tutaj, a jeszcze dwadzieścia minut temu nasz pokój znajdował się w skrzydle uczniowskim szkoły. Tam są do niego drzwi. - Powiedziałem i wskazałem na drzwi z których wyszliśmy.
- Och, a teraz do rzeczy, aby opuścić podziemia szkoły musicie... Och, ale ze mnie gapa zapomniałem, podziemia żyją i ciągle się zmieniają. Tylko pani dyrektor wie jak je opuścić.
- Ale czy to znaczy, że już na zawsze tu utkniemy?- Zapytał Charles.
- Nie załamuj się. Wymyślimy coś. - Powiedział Louis.
- Niby co zrobimy! Teleportujemy się? - Odpowiedział sucho Charles.
- Hmmm rozważmy to (..) Nie. Teleportacja nie wchodzi w grę. Aby to zrobić musielibyśmy znać dobrze podziemia szkoły.
-Jest jeszcze jeden sposób - odpowiedział nauczyciel.
- Jaki? - zapytałem z lekka zniecierpliwiony.
- Widzę, ze jest z wami czarodziej ziemi. Mógłby on spróbować zmienić swoją mocą labirynt tak, abyśmy mogli z niego bezpiecznie wyjść. - odpowiedział nauczyciel.
- Niestety. Jeszcze za mało umiem. Próba zmiany jakiegokolwiek tunelu przeze mnie mogła by spowodować zawalenie się całej konstrukcji, a dodatkowo jeżeli podziemia są położone pod szkołą, wtedy mógłbym ja zburzyć grzebiąc pod gruzami nie tylko nas, ale i wszystkich uczniów i nauczycieli. - odpowiedział Mike.
- To koniec. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz