poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 13


Rozdział 13
Spotkanie z przyjaciółmi


Dotarcie na podwórko szkolne zajęło nam, nawet w biegu, około trzy minuty. Droga ta zdawała się nie mieć końca. Kiedy już znaleźliśmy się na placu nasi przyjaciele rzucili się na nas przewracając nas. Płomyk zaczął krzyczeć na mnie, że przez tak długi czas się do niego nie odzywałem.
- Dlaczego się do mnie nie odzywałeś? Wiesz jak się martwiłem?
- Płomyk, uspokoisz się wreszcie? Nie widzieliśmy się raptem trzy dni. Tyle się wydarzyło. Nie było czasu na to aby się z tobą spotkać.
- Co takiego ciekawego masz na swoje usprawiedliwienie? słucham!
- Najpierw profesor Fauna wysłała nas na misję do Mrocznego Zamczyska. Tam zostaliśmy zaatakowani przez naszego, jak się później okazało, kuzyna, który swoim zaklęciem zaburzył równowagę wymiaru. Kolejny dzień spędziliśmy na długich dyskusjach co z nim zrobić. Wtedy cała prawda wyszła na jaw. Postanowiliśmy, że zostanie z nami i pomoże nam odzyskać to co utraciliśmy. Dzisiaj Nasz kuzyn został oficjalnie nauczycielem transformacji w naszej szkole. Ciekawi mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego on nie ma swojego Liliana.
- Dlatego że Cornelio jest czarnoksiężnikiem. Jest absolwentem akademii Mieszczącej się dzisiaj w Mrocznym zamczysku.
- Co ty wygadujesz?! On nie może być zły.
- I nie jest. To że korzysta z energii nagromadzonej w negatywnych zjawiskach zachodzących w przyrodzie nie oznacza od razu, że jest zły.
- Masz rację. Zbyt pochopnie go oceniłem. Może jednak uda mu się połączyć z jednym z was?
- Lilian musiałby być naprawdę silny. Najczęściej przy próbie zawarcia takiej przyjaźni jedna ze stron ginie. Jedynym Który mógł się z nim połączyć był Dragon, ale on połączył się już z Lex'em.
- No tak. Słyszałem że zaatakowano waszą wioskę. Możesz mi powiedzieć co się dzieje?
- Nie ma powodu do obaw. To tylko doroczne przemarsze niektórych zwierząt na zimę do południowych części lasu.
- Tylko tyle? Jak długo one potrwają ?
- Tylko tyle. Ale przy okazji te zwierzaki tratują nasze domki. Potrwają one jeszcze jakieś sześć do siedmiu dni.
- Czy próbowaliście jakoś zmienić trasę tych zwierząt? Tak aby omijały waszą wioskę.
- Tak próbowaliśmy kopuły ochronnej, ale jest zbyt krucha. Wytworzona przez nas zachowuje się jak bańka mydlana. Pęka przy najlżejszym nacisku.
- Hmm... to rzeczywiście problem.
- Tak. My już na to nic nie poradzimy. Taki już nasz los.
- Więc najwyższa pora coś zmienić, ale puki co chodźcie z nami coś zjeść. Podejrzewam, że w naszym pokoju czeka już kolacja.
- Fajnie, że mogę spędzić teraz z tobą trochę czasu.
Będziemy zaszczyceni mogąc gościć was w naszych progach. - Oznajmiła profesor Fauna, kradnąc mi kwestię.
Po tych słowach wszyscy wstaliśmy i poszliśmy całą grupą do naszego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz