środa, 19 października 2016

Rozdział 31

Rozdział 31
Siostrzana Miłość

Mieliście kiedyś takie uczucie, że nawet jeśli zrobicie coś najgorszego na świcie, czego potem żałujecie, to osoba która was kocha wybaczy wam to, choćby sama miała przypłacić to życiem? Właśnie tak czuła się Fauna. Wiedziała, że robi źle, jednak miała już obrany cel i nic nie mogło jej zatrzymać. Miała też osobę, która zawsze ją wysłucha.
Othelia siedziała skuta łańcuchami w kącie ciemnej ceglanej i wilgotnej celi. Miała na sobie długą złotą suknie i złote szpilki. Długie blond włosy miała upięte w ciasny kok. Ocy miała zamknięte, jednak nie spała. 
- Odpowiedź jest taka sama. Nie, nie zdejmę z ciebie zaklęcia. - powiedziała Othelia nie czekając na pytanie
- Nie po to tu przyszłam. Chciałam cię tylko poinformować, ze wreszcie dopadłam twoje dzieci. Chwilowo są pod moją opieką, ale już niedługo... Wysłałam je na misję z której tylko cudem mogą wrócić żywi. - odparła mając nadzieję na złamanie siostry
- Dziesięć lat. Naprawdę aż tyle czasu potrzebowałaś żeby dorwać piątkę dzieci, którzy nawet nie zdążyli dowiedzieć się, że mają moc? Nie ważne. W każdym bądź razie nawet znając tylko kilka glupich zaklęć są w stanie Cię pokonać. - zadrwiła. Nawet uwieziona, Othelia promieniowała mocą i siłą. Zwykły czlowiek już dawno by się poddał. Jednak nie Othelia. Fauna na jej słowa wybuchła złowieszczym śmiechem, ale w pewnym momencie zachłysnęła się własną śliną, i zaczęła kaszleć i parskać niczym dlawiący się kłaczkiem sierści kot. 
- Jeżeli myślisz, że wystraszysz tą swoją gadaniną to się grubo pomyliłaś. Twoi synowie zginą, a wraz z nimi wszelka nadzieja. Wtedy twoja śmierć bedzie już tylko formalnością. 
- By klucz odnaleźć połącz więzy krwi. Moc żywiołu bliska jest, by w iskrach zerwać wieziące skrzydła kajdany. Miłość odkryj na nowo i strzeż się wroga co nań czycha, by poddać świat trzem żywiołu próbom. Tyle tylko mogę ci dziś zdradzić. Do reszty dojść już musisz sama. 
-   Nagle ci się zebrało na poezję? - zapytała, lecz oczy Czarodziejki iskier zmieniały, padła na podłogę, a jej ciało zmieniło się w deszcz iskier. Celę wypełnił niewyobrażalny oślepiający blask, a po czarodziejce Othelii nie został nawet ślad.
•••
Jakiś czas po wydarzeniach w Mrocznym zamczysku do Fauny zaczęło docierać, że jej siostra odeszła. Tym razem tak na zawsze. Teraz, kiedy dostała od niej ostatnią wskazówkę, wiedziała już dokładnie co ma zrobić. Za wszelką cenę musi pomóc siostrzeńcom. Oni są kluczem. Teraz już tylko Oni mogą zdjąć klątwę. Nie wiedziała tylko jednego: Jak do tego wszystkiego się zabrać. Przecież czarownice nie kochają. One potrafią ranić, więc postanowiła poradzić się swego ukochanego - Skalara. Ten jednak stwierdził, że miłość nie jest dla czarownic. Tylko szkopuł tkwił w tym, że odkąd Othelia odeszła to Ona stała się prawowitym dyrektorem porty, a tym samym stała się Czarodziejką. Bo tylko biała istota może obciąć prymat dobrej magii. 
Oparcie znalazła w Lilianach. Kupido jako specjalista od miłości postanowił nauczyć zaklętą wszystkiego co wie o niej. Tak więc przed Fauną otworzyła się nowa, trudna dla niej droga. Czy nowa dyrektorka podoła powoerzonemu zadaniu? Czy odzyska dawne życie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz